piątek, 14 grudnia 2007

kura domowa

Uwielbiam piątki, nie mam wtedy zajęć, mogę zrobić zaległe rzeczy, troszkę się polenić i wymyślić sposoby na spędzenie weekendu. Zwłaszcza że Mi ma zajęcia, koło, więc muszę się zająć sobą. Trudne zbytnio to nie będzie, bo "Zbłąkani" czekają i "Gra na serio" i jeszcze tona książek potrzebnych do pracy licencjackiej. Przypominają mi się około maturalne klimaty, gdy wymyślałam co będę czytać, gdy tylko skończy się nauka :)

Powoli wraca mi wena do kucharzenia. Poza tym moja mama ma talent do kupowanie takiej ilości produktów, przy których później muszę się główkować, co z tego zrobić.
Dzisiaj był już ryż z jabłkami i cynamonem zapiekany (to akurat moja zachcianka), później będzie pizza, a jutro tortille z hurtową ilością guacamole, bowiem jakoś trzeba te 4 awokado spożytkować. Same w sobie natomiast dla mnie są bez smaku i przeszkadza mi ich konsystencja.

Żałuję, że wszelkie dostępne mi korony muszę wydawać na lektury, a nie książkę kucharską pięknie wydaną. Autorka zresztą ma również taką oto stronę SMAKOWITĄ

Brak komentarzy: